Wprowadzka byla zabojcza! 4 kursy samochodem w sobote, kolejny w niedziele. Wciaz nie moge wyjsc z podziwu jak szybko gromadza sie „rzeczy”. Caly nasz nowy, duzy jakby nie bylo, pokoj, zawalilismy naszymi rzeczami. Na tyle, ze ciezko bylo przejsc.
Zalozony plan na sobote: wywiezc wszystko z Rostella i z pracy i przetransportowac na nowe lokum.
Plan zrealizowany: wszystkie rzeczy z Rostella oraz z pracy wywiezione!
Podziekowania dla Adasia, ktory pomimo choroby i dlugiego dnia pomogl nam z co wiekszymi rzeczami!
Pod wieczor udalo nam sie ogarnac pokoj na tyle, zebysmy mogli pasc na pyski (i to nie na podloge ;)).
Pierwsze piwko na nowym miejscu…
boszz…powodzenia w ogarni?ciu
Calkiem fajne to poddasze 🙂 No, ale na ocene to trzeba bedzie poczekac jak troche przestrzeni bedzie widoczne :-0