Trzeba sobie powiedziec: ta przeprowadzka nie obeszla sie bez strat. Oprocz kilku guzow*, zarowno u mnie jak i u Natalii, do strat nalezy doliczyc 7 dni ciezkiej pracy, spora sumke pieniadzy, malo snu, kilka klotni i duzo zimnych browarow. Oboje jednak czujemy, ze bylo warto. Stworzylilsmy wlasna przestrzen, ktora w jakis tam sposob oddaje nas samych. Przestrzen, ktora oboje nazywamy domem. A to jest chyba najwazniejsze!!!
* zadne z nas nie mieszkalo wczesniej na strychu i ukosne sciany okazuja sie mocno zdradliwe 😉
pozazdroscic domu
suuuper, to sie nazywa gniazdko, mile przutulne, uwazajcie w wyrku na glowy:)
No nie wierze! chyba cos w fotoszopie podkolorowaliscie te foty! wyglada jak z reklamy 😉
wyglada swietnie!
gratulacje!
ja wczoraj przylecialem z francji i czeka mnie teraz bolesny powrot do rzeczywistosci:/
jakis czas temu poszedlem sladami mas i sam zalozylem swojego blogusa
pozdrawiam i zapraszam
Dzieki za komentarze!!! Nie spodziewalismy sie takiego odzewu! My chyba troche inaczej na to wszystko patrzymy: od kuchni, wiedzac o wszystkich niedociagnieciach i kompromisach, o guzach i ranach cietych-szarpanych na mojej biednej glowce…
Blazej! Dzieki za wpis, poczytalem Twojego bloga i chcialem zostawic wpis ale nie bylo jak! Kiedy to naprawisz???
Rany ciete, k?ute, szarpane…Ale za to jaki efekt.
Swietna robota i super mieszkanko. :):)
O kurcze, jestem pod wra?eniem!
Rewelka!
p.s. No i fajnie, ?e si? przy okazji dowiedzia?em, ?e prowadzisz bloga… 😉
naprawde niezle to wyglada, robi wrazenie, ale znajac zdolnosci fotografow…hihih
oby dobrze wam sie mieszkalo.
a pokój dla go?ci gdzie? 😛