8:00 rano, Jersey City. Za oknem widok na Manhattan. Po tej calej morderczej podrozy (no dobra, wiem, ze troche koloryzyje…) i CALYCH 7 godzinach snu, wlasnie sie obudzilem. Czuje sie jeszcze nie do konca zywy i przechodze faze „poranne zombie”.
Musimy sie spotkac z kobitka, od ktorej wynajmujemy lokum. Ona juz dzisiaj wyjezdza gdzies i moze sie spotkac tylko z samego rana. BARBARZYNSTWO!!!
Tom, a tak swoj? drog? – kiedy Wy wracacie? Zdazymy sie spotkac jakos w Londku, czy nie tym razem?
A tak w ogole to milego pobytu 🙂
Matejowy! Jasne, ze sie spotkamy! Kilka Waszych ostatnich dni nam sie nalozy, wiec jak tylko bedziecie mieli ochote to zapraszamy na nasze nowe lokum. Dozo!