Dzien 7: Ostatni dzien na mecie oraz TEN dzien :)

Dzisiaj musimy wyprowadzic sie z naszej tymczasowej mety na Manhattanie. Bylo fajnie, domowo, troche zimno w nocy i te odglosy z kazdej strony… ale poza tym zajebiscie :). Ten dom naprawde zyl i oddychal. Albo jakies rury piszczaly i ocieraly sie o drewniana podloge jak sie robily gorace, albo golebie walily skrzydlami o szyby probujac utrzymac sie na mikrym parapecie. To znowu myszy harcowaly po kuchni. Wlaczaly sie budziki. Mysle, ze mozna sie do tego wszystkiego przyzwyczaic, ale oboje mielismy problemy z wyciszeniem tych odglosow. Tesknimy za naszym wlasnym lozkiem na naszym strychu…

Z samego rana poszlismy zrobic z Natalii Carrie Bradshow i pstryknalem Nataliowej fotke na schodach z serialu! Wow!

dzien 7

dzien 7

Obowiazkowy telefon do domu…

dzien 7

dzien 7

dzien 7

Mielismy do wykorzystania jeszcze jedna wejsciowke i w koncu zdecydowalismy sie na Mr Ripley’s Believe it or Not! Takie muzeum osobliwosci: najgrubsza osoba swiata, najwyzszy facet, najwieksza dlon, owca z dwiema glowami, miniaturowe glowy i inne ciekawostki. Sala tortur, sala masek afrykanskich, male kino z sensacyjnymi sensacjami na sensacyjne tematy pokazane w sensacyjny sposob! Pierdoly….

dzien 7
Zelazna dziewica

dzien 7

Za to wieczorem gwiazdy ulozyly sie w kosmiczna konstelacje i wiedzialem, ze to bedzie Ten wieczor. Najpierw napotkalismy pieknego Mustanga, potem dobrze zjedlismy w ciekawej jadlodajni. Ja nie bedac za bardzo wyszukany w moich kulinarnych gustach wybralem steka, ktorego zapilem piwkiem Peroni. Natalia zdecydowala sie na lososia ze szpinakiem i slodkimi ziemniakami. Na deser zjedlismy francuskiego cycka (French Brest) po naszemu: „ekler”. Z pelnymi brzuchami i dobrymi humorami wybralismy sie okrezna droga do domu zahaczajac o nabrzeze, gdzie przy coraz liczniejszych swiatlach Manhattanu budzacych sie do nocnego zycia zadalem Natalii PYTANIE! Kompletnie zbita z tropu i zaskoczona po chwili wahania odpowiedziala: TAK.

dzien 7

dzien 7

Ech magia Nowego Jorku…

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *