Dzien 1: Mow mi „osiol”

OK. Nie wiem nawet jak zaczac… Jestem „osiol”! Po prostu „osiol”!
Wpadamy z Natalia na Heathrow z duzym zapasem czasu. Tuz po przybyciu mysle sobie: „Dobrze by bylo sprawdzic numer lotu itp.” Wyciagam rzeczona karteczke z detalami i co sie okazuje? Jestesmy na zlym lotnisku! Powinnismy byc na Gatwick. Rada jest jedna. Trzeba brac taksowke. Bedzie to nas (mnie?) kosztowac niebagatelna sumke 130 funtow!!! Za transport z Heathrow na Gatwick.

A tak zmieniajac temat… Technologia w tych naszych czasach mnie zdumiewa! Siedze w taksowce, ktora pedzi 120kmh, mam laptopa na kolanach i wpisuje te info na bloga. Cuda panie! Cuda!

7 komentarzy

  1. !!!…jeszcze nie wierze…qrczaki pieczone!!!…no to bedzie o czym opowiada? wnukom 🙂

  2. hahahahaha gratulacje panie zdankowski gratulcje!!!
    dobrze ze sie wogole w czas zorientowales:)
    udanego pobytu staruszku i wrzucaj jakies zdjecia

  3. Hahaha, moze w drodze powrotnej wsiadzcie w samolot na Goa – pogoda tutaj jest okropna! Udanego urlopu!!! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *