Kolejny weekend nam spie…. Spiesznie uciekl 😉 Tym razem wlasciwie nie ruszalem sie z domu. Poza wypadem na zakupy na grilla z Adasiem. Zakupilismy kilka browarow, kilka kielbasek itp. Standardowe wyposazenie grilla. No moze za wyjatkiem wegetarianskich dodatkow dla Daniello i Moniki, ktore wcinali wszyscy bo calkiem dobre… Choc bez miesa.
Chcialem napisac cos madrego, dowcipnego, z jajem, ale tak naprawde to chce mi sie spac. Dopiero przed chwila odpuscil bol glowy i ustabilizowala sie praca jelit. Na dodatek dzisiaj moja kolej sprzatania a po 20 gosciach jest co sprzatac… Poza tym Adam, ktorego urodziny obchodzilismy, z samego rana uciekl z domu i zostawil mi caly syf 🙁 Mialem okazje na wlasnej skorze przetestowac powiedzonko: na kaca najlepsza praca.
Dobra, czas na zdjecia:
Zdjecia od Dominiki i, starszego juz o kolejny rok, Adasia:
Dzieki za swietna zabawe i wyzerke.
Kac Gigant – tyle vodki nie wlalem w siebie chyba od roku, glowa mi peka do teraz 🙂 naprawde byla przednia zabawa.
sorrki za plot. jezeli bedziesz potrzebowal rak do naprawienia go, dzwon.
pozdrawiam
Na razie sasiedzi nie narzekali…;)
no a gdzie druga czesc imprezy i reszta gosci hihi?;P