Pamietacie ten dowcip? O niedoslyszacej zlotej rybce? Ja pamietam i usmialem sie (w duchu) do lez (krokodylich) kiedy szef zapytal mnie czy marze o wielkim tenisie 😉 Moja odpowiedz byla tak szybka jak odpowiedz wujka Janka, Mistrza Cietej Riposty. Choc brzmiala zupelnie inaczej…
Odkad dowiedzielismy sie, ze mamy bilety na Wimbledon nie moglismy doczekac sie weekendu… Wprawdzie nie dawaly nam one wstepu na Centre Court, gdzie odbywaly sie najwazniejsze mecze (siostrobojcza walka Venus i Sereny) ale No.1 Court, na ktorym przyszlo nam kibicowac mial chyba duzo ciekawsze propozycje.
tlum przed wielkim ekranem
Na sobote zaplanowali tam trzy mecze: gre podwojna weteranow (powyzej 45 lat) gdzie zobaczylismy M. Bahrami i H. Leconte przeciw J.Bates i A. Jarryd. To jeden z tych meczy o pietruszke, gdzie bardziej liczy sie zabawa niz wynik i trzeba przyznac, ze usmialismy sie do lez. Bahrami i Leconte rozbawiali wszystkich swoja gra, gagami, tekstami i zachowaniem na korcie. Ich przeciwnicy czytali wprawdze gre ale byli strasznie sztywni. Troche im sie nie dziwie bo cokolwiek by nie wymyslili wygladaloby to sztucznie na tle wyglupow Iranczyka i Francuza. Kwestionowanie oczywistych decyzji sedziego, pomaganie sobie rekami i przenoszenie pilek za siatke, obnizanie siatki, pogawedki z widownia, pozyczanie okularow od widzow, przesuwanie stanowiska sedziego, tanczenie na liniach czy glaskanie futrzastych mikrofonow… Tego sie nie da opisac.
Mansour Bahrami
Bahrami i Leconte
Potem zobaczylismy final juniorek: L. Robson przeciwko N. Lertcheewakarn. Ta pierwsza to wielka nadzieja Anglikow: czternastolatka, ktora dzieki swojemu zwyciestwu wystapi za rok na Wimbledonie z gwiazdami. Prawie dziesieciotysieczna publicznosc zgotowala niesamowity doping mlodej tenisistce i na koncu owacje na stojaco po zwycieskim meczu. Bardzo ciekawe widowisko i zaciety mecz, choc Angielka wyraznie gorowala nad Tajka, ktorej strasznie mi bylo szkoda. Grala przed publicznoscia, ktora nie ukrywala swoich sympatii dla Angielki.
Laura Robson
Laura Robson cieszaca sie ze zwyciestwa
Trzeci mecz to Johnson (USA)/Palmer (USA) przeciwko Woodbridge (AUS)/Woodforde (AUS), ktory nie byl juz taki emocjonujacy dla nas bo nie za bardzo wiedzielismy komu kibicowac.
Oprocz ogladania tenisa raczylismy sie Pimmsem, Guinessem, truskawkami ze smietana, lodami i co tam nam jeszcze podeszlo pod rece i trudno sie dziwic, ze wieczorem mnie bolal zoladek…
Kilka gwiazd(eczek) zobaczylismy, ale i tak najbardziej chcialem zobaczyc Ane Ivanovic…
Serena Williams
Rafael Nadal
Nenad Zimonjic
Fantastyczne zdjecia, a w ogole to strasznie zazdrosze ze mogliscie tam byc!!! ( fantastyczne jest to zdjecie z kapeluszem) pozdrawiam Ala
Fantastyczni to byli Nadal i Federer..;)
a radwańskie gdzie?????
a! natalka, musisz się maurycemu pochwalić, będzie Ci zazdrościł do końca życia, on marzy o ręczniku z wimbledonu….
Wiem Dominia, kiedys mnie o niego prosil…taki gadzet kosztuje z £10.00. Jakby byl tanszy, kupilabym mu juz dawno! 🙂 Radwanskich nie bylo 🙁
Gwizda! Ja pamietam jak szukalas tego dla Maurycego, ale on szuka szalika a nie recznika i nie z Wimbledon tylko z Wembley. Czy sie myle???
Tomek, slyszales o stronce: http://www.redbubble.com/ – mozna sprzedawac przez nia zdjecia, obrazy, wlasna 'tworczosc’ pisarska i wszelkiego rodzaju przyplywy artystycznej weny 🙂
maurycy nie ogląda piłki, jest maniakiem tenisa. i gór, piwa, muzyki…