Wiem, wiem. Troche sie opoznilem z tym wpisem, ale Ci co na co dzien mieszkaja poza granicami Polski i wakacje spedzaja w Polsce wiedza jak to jest. Trzeba wrocic, odpoczac po urlopie, wyleczyc sie z uzaleznienia alkoholowego… 😉
Tak, czy inaczej, wrocilismy. Tygodniowy urlop zlecial jak dwa dni, troche pobylem z rodzicami, troche z tesciami, poznalem rodzinke Natalii z Gdanska i czas bylo wracac na stare smieci. No ale najwazniejszym wydarzen tego urlopu bylo wesele mojego braciszka. Kto byl, to wie, ze zabawa byla przednia. Wodka zimna i, wbrew obawom niektorych, w wystarczajacych ilosciach! Towarzystwo dopisalo i liczba gosci prawie siegnela 100-ki! Ale co ja bede pisal. Bedzie kiedys film, beda zdjecia z innych aparatow. Ja tylko wrzuce kilka, ktore udalo mi sie ustrzelic w krotkich przerwach miedzy obowiazkami swiadka.














